Od ponad roku regularnie czytam kryminały. Aktualnie to praktycznie jest jedyny gatunek jaki czytam. Czasem zdarzy mi się przeczytać coś z innego gatunku, ale raczej rzadziej niż częściej. I tak jak zgadywanie kto jest mordercą nadal mi idzie bardzo słabo, bo uwaga jeszcze nigdy mi się nie udało zgadnąć, kto zabijał, to mam już swoje preferencje jakie kryminały lubię. Po fali zachwytów postanowiłam, że sięgnę po "Ciszę białego miasta".
Akcja toczy się w słonecznej Vitorii, w Hiszpanii. Wiele lat temu zostały popełnione zbrodnie, których sprawca niedługo wychodzi na wolność. Tuż przed wyjściem Tasia z więzenia, dochodzi do popełniania kolejnych zbrodni, które łudząco przypominają te sprzed wielu lat - 2 nieznane sobie osoby, bez ubrań, o nazwisku popularnym
w miejscowości. Zawsze chłopak i dziewczyna w tym samym wieku trzymających się za policzki. Główny bohater - Unai o pseudonimie "Kraken" - próbuje rozwiązać tę zagadkę.
w miejscowości. Zawsze chłopak i dziewczyna w tym samym wieku trzymających się za policzki. Główny bohater - Unai o pseudonimie "Kraken" - próbuje rozwiązać tę zagadkę.
Był to mój pierwszy hiszpański kryminał. Dotychczas czytałam praktycznie tylko skandynawskie i polskie. Z tych pierwszych bardzo wam polecam Lackberg, serię o Fjallbace, za to kompletnie nie podobała mi się pozycja "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Z polskich polecam Puzyńską i Rogalę. Fajna też jest seria Mroza
o komisarzu Forscie. Tak czy inaczej, nie wiedziałam czego się spodziewać, dlatego byłam otwarta na wszystko co mi ta książka mogła zaoferować, niestety na kilku rzeczach się zawiodłam, np. na samym rozwiązaniu zagadki. Był on moim zdaniem trochę naciągany i jak ostatnie strony czyta się z zapartym tchem, to sam pomysł trochę kulał i momentami było trochę nudnawo, nie było niewiadomo jakich zwrotów akcji, dopiero na samym końcu (a przypominam, że książka liczy sobie prawie 600 stron). Jak już czytelnik doczłapie się do ostatnich 150 stron to jest super, ale wcześniej brakowało mi czegoś co by sprawiało, że nie mogę się oderwać od książki.
o komisarzu Forscie. Tak czy inaczej, nie wiedziałam czego się spodziewać, dlatego byłam otwarta na wszystko co mi ta książka mogła zaoferować, niestety na kilku rzeczach się zawiodłam, np. na samym rozwiązaniu zagadki. Był on moim zdaniem trochę naciągany i jak ostatnie strony czyta się z zapartym tchem, to sam pomysł trochę kulał i momentami było trochę nudnawo, nie było niewiadomo jakich zwrotów akcji, dopiero na samym końcu (a przypominam, że książka liczy sobie prawie 600 stron). Jak już czytelnik doczłapie się do ostatnich 150 stron to jest super, ale wcześniej brakowało mi czegoś co by sprawiało, że nie mogę się oderwać od książki.
Nie mówię, że ta książka jest zła, jest poprawna. Od jakiegoś czasu staram się nie podchodzić do książek z oczekiwaniami. Dzięki temu unikam rozczarowań, jednak myślałam, że ta pozycja bardziej mi się spodoba. Był to po prostu kryminał, który myślałam, że mnie czymś zaskoczy, że będę się zastanawiać, co się właśnie tutaj stało, a ja czytając ani nie związałam się z bohaterami, a historia również była mi obojętna. To co mi się podobało, to to, że na samym początku książki wiemy jak ona się zakończy. Pierwszy raz w życiu się z czymś takim spotkałam (finał to był dla mnie jedyna przyczyna dla której czasem czytałam dalej). I jak w sumie sam pomysł był spoko, to realizacja taka średnia i w ogóle książka taka meh.
Podsumowanie: Trudno mi powiedzieć, czy polecam wam "Ciszę białego miasta", na pewno są lepsze kryminały, aczkolwiek jeśli kogoś bardzo ciekawi (jak na przykład mnie) to a nóż widelec może wam się spodoba. Dla mnie to była książka o której dość szybko zapomnę, nie wyróżniła się niczym, co by zapadło mi w pamięć, jednakże na okres siedzenia w domu była po prostu ok. Właśnie to mi przychodzi na myśl, jak mam sformułować co sądzę o tej pozycji. Mam nadzieję, że kolejne części (bo widziałam, że są) bardziej mnie zaciekawią.
Ocena: 5/10
Trylogia "Białego miasta"
Cisza białego miasta | Rytuały wody | Władcy czasu
Cisza białego miasta, Eva García Sáenz de Urturi, Wydawnicteo muza, 576 stron, 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku! Proszę przestrzegaj tych oto zasad:
1. Obraźliwe komentarze będą usuwane.
2. Za każdym nie pisz swojego adresu bloga.
3. Jak wyłapiesz jakiś błąd w tekście, napisz.
4. Anonimie podpisz się!
Pozdrawiam i zapraszam ponownie,
Zuzia