Podsumowanie miesiąca: Luty
Mały zastój na blogu... Nie, wróć. Nie powinnyśmy zaczynać tekstu od czegoś smutnego, który ma podsumować dość udany miesiąc. Czytelniczo oczywiście. Zaczęłam uczyć się na 100% i od razu widać lepsze rezultaty. Nie jest to blog lifestylowy, tylko książkowy, więc zacznę podsumowywać ten luty. Zmieniłam formę podsumowań, czy wam się spodoba, przekonamy się.
Przeczytane:
1. "Chłopcy" Jakub Ćwiek, 4/6
2. " Książę mgły" Carlos Ruiz Zafón, 6/6
3. "Pamiętnik księżniczki 7. Księżniczka imprezuje", Meg Cabot, 6/6
4. "Niall Horan. Z Irlandii na podbój Świata", 4/6
+ 25 stron nowej powieści, która dla was na razie pozostanie tajemnicą.
Najlepsze i bezkonkurencyjne były dwie powieści, co widać po ocenach powyżej. Przez tą dwójkę powróciłam do czytanie, takiego jak kiedyś. Rozczarowałam się na biografii jednego z członków One Direction, bo spodziewałam się czegoś innego. Na pewno będzie recenzja, więc wszystkie moje zastrzeżenia znajdziecie tam. Omówię "Chłopców", w przyszłym tygodniu. Każdy książkę Jakuba Ćwieka zachwalał, a ja myśląc, że będzie wielkie 'WOW!', a nie rozumiem co jest takiego w tej lekturze.
Dołączyło do mnie 8 obserwatorów, witam wszystkich nowych podróżników internetowych, a odwiedziliście mnie 4686 razy, facebook lubi 143 osoby.
A pojawiło się coś innego?:
1. Złodziejkę książek - film
2. Wpis o Sochi!
3. Pojawiły się też posty walentynkowe.
4. Recenzja: Cztery pory lata
5. I ukochana "Gwiazd naszych wina"!
W tym miesiącu były ferie, które niestety za szybko się skończyły. Nie wiem jak to będzie w marcu, bo muszę bardzo dużo się uczyć, ale czas na czytanie zawsze znajdę. Recenzję będę dodawała w swoim czasie, a stos pojawi się juro, pojutrze zapowiedzi, w poniedziałek Book lovers! Co potem zobaczę Czwartek i piątek to moje ulubione dni robocze.
A wam jak poszedł styczeń? I macie jakieś patenty na szkołę i czytanie (chodzi, żeby umieć ogarnąć obie rzeczy)?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co chwilę rzuca mi się w oczy książka "Książę mgły" Carlosa Ruiza Zafóna. A to w folderach reklamowych, a to w bibliotece, a to u kogoś na blogu albo gdzieś na stronach. Jeśli tak dalej pójdzie po prostu ją przeczytam, żeby dała mi już święty spokój :)
OdpowiedzUsuńPoza tym 4 ksiąąki to bardzo dobry wynik :)
Pozdrawiam, Natalia
mam za sobą trzy książki Zafona, ale Księcia mgły jeszcze nie czytałam, chyba pora to zmienić :) i zabiorę się w końcu za Gwiazd naszych wina, bo już czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj trafiłam na Twojego bloga, ale już wiem, że zostanę na dłużej :) Kocham prozę Zafona, a "Cień wiatru" jest po prostu bezkonkurencyjny <3 Ja niestety także miałam mały kryzys czytelniczy. Przeczytałam tylko 4 książki :( W marcu mam nadzieję, będzie o wiele lepiej ;) Pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
U mnie luty był bardzo leniwy : )
OdpowiedzUsuńZafón! Zafón jest mistrzem!
Szkoła i czytanie? Hm,, tym razem poszło mi kiepsko, bo masa sprawdzianów się na mnie zwaliła, ale z reguły radzę sobie tak, że staram się jak najwięcej ogarnąć na lekcjach/przerwach, a zadania odrabiać przy codziennym oglądaniu serialu :D
No i czytam na przyrodzie :D Kiedyś jeszcze na matmie, ale teraz mam inną nauczycielkę i ona nawet dość dobrze uczy xd
O, "Pamiętnik księżniczki" czytałam chyba jeszcze w podstawówce, ale nie pamiętam na której części się zatrzymałam. Wiem, że w gimnazjum przerzuciłam się na bardzo podobną "Dziewczynę Ameryki" :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w marcu!
Piękne zdjęcie na końcu, uwielbiam fiolet, od razu się tam przeniosłam w myślach :D Gratuluję wyników :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award na wneka-ksiazek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)