Becca Fitzpatrick: Szeptem
Nie wiem dlaczego przeczytałam tę książkę, która rozpoczyna kolejną YA serię, w której fabuła krąży wokół nowo poznanego chłopaka, który jest najładniejszy w całej szkole. Seria "Szeptem" Becci Fitzpartick głównie opiera się na tym wątku, ale ja miałam fazę na tego typu lektury i z przerażeniem stwierdzam, że bardzo mi się podobały. Jednak z perspektywy czasu ogłaszam, że książka osiągnęła tylko poziom średni. I teraz pytanie: kontynuować czy nie?
Cała historia rozpoczyna się na lekcji biologii (dlaczego nauczyciele przyczepili tego przedmiotu?). Główna bohaterka, Nora Grey siedzi w ławce ze swoją najlepszą przyjaciółką, Vee. Jednak nauczyciel postanawia to zmienić. Do Nory przysiada się Patch, który skrywa tajemnicę (jeśli popatrzycie na okładkę, to znacie odpowiedź). Od tego wydarzenia zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zaczyna ją nawiedzać tajemnica osoba, ale cii...!, o tych rzeczach mówi się tylko szeptem.
Już sam pomysł wydawał mi się dość banalny. Nie miałam zbytnio wygórowanych oczekiwań co do książki. Ta powieść wyszła w erze wydawania ckliwych historii, które są wszystkie takie same. Tym razem trafiłam na upadłych aniołów i kolejny 'wspaniały' romans pomiędzy główną bohaterką i super fajnym chłopakiem. Chyba powoli wyrastam z tego typu książek.
Wątek miłosny był niezwykle lepki i niestety bardzo przewidywany. Historia Nory (czy tylko mi to imię kojarzy się z psem?) i Patcha była napisana według schematu, który książkoholik zna - nowy, tajemniczy, seksowny chłopak, w tym wypadku Patch poznaje Norę na biologii (zapachniało mi tu "Zmierzchem" Stephanie Meyer). Na początku dziewczyna chce zaprzeczyć uczuciu, które powstało pomiędzy nimi. A jak już jesteśmy przy bohaterach literackich, to Becca Fitzpatrcik udowodniła, że tutaj też jej umiejętności do kreowania postaci nie są najwyższych lotów.
Ponieważ Nora Grey jest typową książkowa bohaterką bez dna, która żyje sama z matką. Oczywiście jest niezwykle piękna i Patch zwraca tylko na nią uwagę. Oczywiście nie związałam się z żadną postacią w tej książce i żadnych we mnie emocji nie wywołała. Żadnego przyśpieszenia serca lub współczucia. Od początku wiemy kto jest dobry, a kto zły, czyli zmierzamy do kolejnego minusa tej powieści - przewidywalności. Gdybym miała ocenić w procentach jak możliwe jest do przewidzenia "Szeptem" oceniłabym na 90%.
Podsumowanie: Ta książka strasznie przypomina mi "Zmierzch" do którego mam sentyment, ponieważ dzięki niemu zaczęłam czytać YA - to znaczy, że zaczęłam czytać nałogowe serie. Jednak książki, które śmierdzą serią Stephanie Meyer przestają mnie już bawić. Becca Fitzpatrcik pisze językiem, który bardzo łatwo i szybko się czyta. Niestety bohaterowie i oryginalność mocno w wykonaniu autorki kuleją. Czy polecam? Jeśli naprawdę nie macie co czytać lub jeśli uwielbiacie ten gatunek to polecam. Lecz jest pełno lepszych rzeczy do czytania...
"Szeptem" (Szeptem#1), Becca Fitzpatrick , Wydawnictwo Otwarte (Moondrive), 328 str., 2010.
Ocena: 3/6
Seria "Szeptem": Szeptem | Crescendo | Cisza | Finale
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)