Zuzia próbuje się zmienić.

Dzisiaj trochę o tym, że postanowiłam się zmienić swoje złe strony na dobre, a przynajmniej spróbuję. Jest tego dość dużo i podzielę się z wami tylko, a może aż 4. Będą one naprawdę trudne do spełnienia i pewnie mi nie wyjdzie, ale zawsze warto spróbować. Jesteście ciekawi, jakie wady chcę u siebie zmienić? Czytajcie dalej.


1. Żucie gumy.
Od gumy jestem ... powiem wprost uzależniona. Żuję ją prawie cały czas i nie mogę przestać. Czuję się z tym źle, ponieważ jak np. jestem na cmentarzu (jaki przykład dałam :p), to jako jedyna mam gumę w ustach. Jest to niekulturalne, wiem i mówię wam już teraz trochę przystopowałam. Czy ktoś z was zna jakiś dobry sposób na odczepienie się od gumy?
2. Bycie nieśmiałym.
Jak w tym roku, byłam na obozie integracyjnym, to byłam ostatnią osobą z chęcią poznania innych. Nie lubię poznawać nowych ludzi, bo nie jest mi to potrzebne. Boję się, że mnie wyśmieją. Kiedy będę starsza, będę miała wiele problemów z tego powodu, więc dlaczego nie zacząć walczyć z tym dzisiaj ? A jak chcę to naprawić. Tego nie wiem, ale muszę to zmienić.
3. Martwienie się na zapas.
Kiedy jeszcze się coś nie stanie, to już jestem przerażona, zestresowana i Bóg wie co. Jak to moja mama mówi "Martwisz się na zapas". Naprawdę, z ręką na sercu nie wiem dlaczego (dlaczego?) ja tak mam, ale w ogóle mi się to nie podoba i muszę trochę wyluzować. A jak wy sobie radzicie ze stresem? Mam przez niego masę problemów i kiedyś ze stresu, w czasie prezentacji zaczęłam podnosić do góry i każdy skupił się na mojej nodze, a nie na tablicę.
4. Gnanie do przodu.
Za każdym razem jak wychodzę ze szkoły, to biegnę na tramwaj i już myślę co będzie jutro lub (o zgrozo!) co będę robić pojutrze. Nie umiem się skupić na tu i teraz i cały czas gnam do przodu. Może to wina szkoły? Skąd ja mam wiedzieć? Ale mi się to naprawdę nie podoba i znowu jak w punkcie numer 3, się stresuję, ponieważ sądzę że nie zdążę.

7 komentarzy:

  1. To takie postanowienia noworoczne? Trzymam kciuki, na pewno Ci się uda ^^
    Sama podpisuję się pod drugim. Kompletnie nie umiem nawiązywać znajomości, ale z innej przyczyny - w każdym widzę coś, co mnie od tej osoby odsuwa. Tak więc mam tylko kilku dobrych znajomych ^^ Raczej będę mieć problemy w przyszłości z tą moją nieśmiałością, ale dam radę ^^ Ty też dasz!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jestem nieśmiała i niezbyt łatwo przychodzi mi nawiązywanie nowych kontaktów. Ale nie jest to dla mnie jakoś bardzo uciążliwe, aczkolwiek dobrze byłoby to całkowicie zwalczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak, mnie też dotyczą punkty drugi i czwarty :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam problem z martwieniem się na zapas - ot, nie umiem przestać rozmyślać nad tym, że "a co, jak się stanie...", ale walczę z tym i coraz mniej się martwię. Również jestem nieśmiała, ale raczej głównie do rówieśników, z czasem ta nieśmiałość mija ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eee tam ! Żucie gumy jest fajne :D Ja byłam "uzależniona" od niej , ale jakoś samo przeszło ... ;)

    Punkt nr 2 to również mój problem ..
    Życzę sukcesów w tym, abyś to zmieniła ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakbym słyszała (a raczej czytała) siebie... :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do gumy - zacznij może jeść cukierki :D U mnie to kiedyś podziałało, albo pij soki, też dawało radę :) Co do "gnania na przód", ja planuję wiele rzeczy, planuję nawet z rocznym wyprzedzeniem, mam zaplanowane życie i póki co wszystko idzie zgodnie z tym planem i nie jest mi źle z tym, że planuję. Nie umiem bez tego żyć, więc może to nie jest takie złe? Mi ułatwia życie :) Przy tym skupiam się też na tym, co jest ważne w danym dniu. Trzeba znaleźć umiar :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Proszę przestrzegaj tych oto zasad:
1. Obraźliwe komentarze będą usuwane.
2. Za każdym nie pisz swojego adresu bloga.
3. Jak wyłapiesz jakiś błąd w tekście, napisz.
4. Anonimie podpisz się!

Pozdrawiam i zapraszam ponownie,
Zuzia