Co lepsze: Stare czy nowe?


Dzisiaj chciałabym poruszyć temat czytania książek, które nie są nowościami. Czasem mam wrażenie, choć mogę się mylić, że są fazy na daną publikację. Powieści dzisiaj wydawane, najczęściej nic nie wnoszą do życia, choć zdarzają się wyjątki. W tym artykule będą napisane wszystkie moje spostrzeżenia na temat klasyki i lektur, które są nowościami. Post ma zachęcić was, żebyście nie tylko sięgali, po nowe, jeszcze nie sprawdzone książki, lecz po takie, które ludzie czytają od wielu lat.

Klasyka, nie jest nudna
Ktoś kiedyś stworzył mit na temat powieści zaliczanych do klasyki, że są nudne. Że są napisane trudnym językiem i niezrozumiałym dla młodych odbiorców. Mam pytanie. Czy ktoś od razu karze Ci sięgać po 500 stronicowe tomiska, które będziesz czytał miesiącami? Oczywiście, że nie. Warto na początku zapoznać się z "Harrym Potterem", który jest fantastyczną serią, którą bardzo wam polecam. Następnie "Wielki Gatsby", który ma ok. 250 stron, a nadal jest zaliczanych do klasyki. Do tych powieści trzeba się przyzwyczaić, wczuć się w klimat i poczuć te piękne słowa wypływające spod pióra autora. Kiedy jesteście już bardziej doświadczonymi czytelnikami, zachęcam was do zabrania się za prozę sióstr Brontë. Wydały kilka książek, które są ucztą czytelniczą dla nas, książkoholików.
Jeśli chodzi o język, to nigdy się nie spotkałam z nużącymi dialogami i 25 stronicowymi opisami pola. Wręcz przeciwnie, możemy przez powieści doświadczyć klimat panujący w okresie dziania się fabuły.

Nie tylko klasyka
Chciałabym zaznaczyć, że nie tylko klasyki powinnyśmy czytać. Są książki np. "Jeżycjada" Małgorzaty Musierowicz, która może nie jest klasyką literatury, ale musicie mi wierzyć na słowo, że wasi rodzice na 100% tą serię czytali. Pierwsze części opisują czas PRL-u, które miejmy nadzieje nigdy nie powrócą, ale dla bohaterów to była codzienność. A jak lepiej doświadczyć klimat tamtych dni? Sięgając po powieści! Wasze biblioteki publiczne na pewno będą miały przy najmniej 1 egzemplarz wymienionej przeze mnie powyżej serii.

W czym tkwi problem
Zacznijmy od szaty graficznej. W Stanach teraz wszystkie klasyki są wydawane przez Wydawnictwo Penguin, w przepięknych twardych oprawach z ciekawymi okładkami. A u nas? Każde wydawnictwo ma swój przekład, a potem jak to wygląda na półce? Istna tęcza. 
W szkole musimy czytać lektury, które z moich obserwacji, nie podobają się uczniom. W tym miesiącu będę pochłaniać "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza i jestem dumna, że będę to czytać. A inni? Wejdą pewnie na ściągę.pl i przeczytają streszczenie, które nijak ma się z pierwowzorem.
Teraz apeluję do nauczycieli. Wiem, że niektóre lektury trzeba przerobić, bo inaczej będzie się miało problemy na testach końcowych, ale proszę wybierajcie, książki, które nie są za grube, ani za chude. Np. Wiem, że większość osób w klasie przeczyta "Harrego Pottera".

Nowe to złe?
Oczywiście nowości też są dobre. Gdybyśmy przestali kupować książki to wydawnictwa by zbankrutowały. Tylko czasem trzeba sobie po przypominać o niektórych powieściach, które nie zostały przez nas przeczytane, bo wpadliśmy w wir zapowiedzi. Blogosfera żyje nowościami, ja też je bardzo lubię, ale czasem trzeba coś przeczytać, co przyczepi się do twojego umysły i będziesz cały czas o tym myślał.

Klasyka polecana przez czytelników:
Teraz wasze pole do popisu, więc jakie polecacie mi klasyki. Im więcej głosów będzie miała dana książka, tym szybciej się za nią zabiorę. Może to być wszystko - grube tomiska do lekkich chudziutkich nowelek. Czekam na propozycje, a może inni też skorzystają?