Zdrowy tryb życia - czy warto?


Ostatnio nastała moda na być fit&healthy. Nagle ludzie przestali chodzi do McDonalda na obiad, tylko zaczęli przygotowywać posiłki w domu i brali je do pracy. Coraz więcej produktów ma w nazwie 'bio', a restauracje z wegańskim jedzeniem wyrosły jak grzyby po deszczu. I wiecie co? Ja, jako szesnastolatka, a w zeszłym roku piętnastolatka stwierdziłam, że zacznę żyć zdrowo. Wyrzuciłam wszystko co ma kakao w składzie, zaczęłam się więcej ruszać. Wszystko na własną rękę. Zaczęłam odkrywać, poznawać swoje możliwości i krok po kroku rozwijałam się fizycznie, ale także mentalnie. Dzisiaj, chciałabym się z wami podzielić moją historią.
Początek, czyli ten najgorszy etap
Podobno najtrudniejszą rzeczą, jeśli chodzi o zaczęcie zdrowego trybu życia, to samo ruszenie z kanapy. Nic bardziej nie kusi, niż leżenie na tapczanie z chrupkami w rękach i oglądanie filmów jeden po drugim. Sama jednak nie pamiętam jak zaczęłam. Chyba któryś z moich znajomych był zainteresowany wydarzeniem Tips for women i zupełnie przypadkowo weszłam w tę stronę i tak zaczęłam ćwiczyć. Na początku szło mi to bardzo opornie - miałam słabą kondycję, a połowy ćwiczeń nie umiałam zrobić. Jednak dalej ćwiczyłam. Dzisiaj kiedy się w jeden dzień nie ruszam, czuję się naprawdę dziwnie, jakby mi czegoś brakowało. Tylko w piątek nic nie robię, bo mam 2 godziny wf'u i 2 godziny siatkówki. 

Jedzenie
Kiedyś jedyne czym mogłam się żywić to słodycze, biały chleb, a moją ulubioną restauracją był McDonald. Żeby wypad do kina  był udany to musiałam kupić sobie średnie nachosy z sosem serowym. Po tym jak zaczęłam ćwiczyć to stwierdziłam, że nie mogę robić błędnego koła - objadam się i potem ćwiczę. Dzisiaj jem maksymalnie 5 posiłków dziennie. Na śniadanie granola lub płatki Corn flakes z jogurtem naturalnym, na drugie śniadanie do szkoły biorę kanapkę, orzechy, wafle bez cukru i jakiś owoc. Do tego naturalny sok do picia. Po szkole jem obiad. Kiedy jest ciepło, to pozwalam sobie na loda, a kiedy nie to jem owoce lub sałatki. Na kolację konsumuję kanapkę. Przez cały dzień dużo piję wody i herbat. I kawy. 

Moje błędy
Po tym jak odstawiłam czekoladę zaczęło brakować mi magnezu. Włosy zaczęły mi wypadać, paznokcie stały się bardziej łamliwe, ale za to stan mojej cery się poprawił. Coś za coś. Nie za bardzo widziałam czym mogę nadrobić brakujące witaminy, dlatego zaczęłam brać tabletki. Kiedy skończyłam je brać, wszystko wróciło do normy. Dzisiaj nadrabiam sobie codzienną porcją orzechów. Kolejny błąd, który popełniłam to wymaganie od siebie zbyt wiele, bo myślałam, że dzięki temu uzyskam lepsze efekty. Kiedyś poszłam pobiegać. To był mój chyba 2 bieg w życiu i zamiast biec powoli to pobiegłam sprintem (w ogóle bardzo długo wytrzymałam, co mnie do dzisiaj dziwi). Po tej wpadce przestałam chodzić do lasu. Dzisiaj umiem bez problemu przebiec 4 kilometry, a marzy mi się pobiegnięcie w maratonie.  

Plany na przyszłość
Od września zaczynam chodzić na siłownię, ponieważ moim zdaniem ćwiczenia w domu już mi nie wystarczają, ale dla osób początkujących polecam filmiki na youtube'ie. Nie warto od razu rzucać się na głęboką wodę i nie wymagać od siebie kaloryfera w ciągu tygodnia, ale warto ruszyć się z kanapy i pójść na rower lub pobiegać. Zapominamy o problemach, rozkoszujemy się chwilą. Za każdym razem kiedy biegnę w lesie to mam banana na twarzy, to musi naprawdę ciekawie wyglądać. Na początku, ćwiczcie 2 razy w tygodniu, a potem dokładajcie. Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Proszę przestrzegaj tych oto zasad:
1. Obraźliwe komentarze będą usuwane.
2. Za każdym nie pisz swojego adresu bloga.
3. Jak wyłapiesz jakiś błąd w tekście, napisz.
4. Anonimie podpisz się!

Pozdrawiam i zapraszam ponownie,
Zuzia