Andy Weir: Marsjanin


Normalnie nie czytam tego typu książek, co więcej filmów i seriali też nie, ponieważ mnie one nudzą. Lecz po tylu zachwytach nad filmem, który zdobył pełno nagród, to postanowiłam zaopatrzyć się w swój egzemplarz "Marsjanina". Z racji tego, że jestem już po egzaminach to pewnie niedługo obejrzę ekranizację i dam wam znać czy mi się podobała. Podobno jest trochę lżejszy niż książka, a że pierwowzór mi się podobał, to myślę, że film bardzo przypadnie mi do gustu. Matt Damon na okładce, czego chcieć więcej?

"Marsjanin" opowiada o astronaucie, Marku Watneyu, który wraz ze swoją załogą wyruszył na Marsa. Podczas ich pobytu na tej planecie przyszła ogromna burza piaskowa, która nie pozwoliła naszemu głównemu bohaterowi powrotu na statek. Zostaje ciężko ranny, ale musi jakoś przetrwać. I musi wymyślić jak wrócić na Ziemie, ponieważ nie może tam zostać. Jest jeszcze mały problem, Ziemianie nie wiedzą, że żyje. I nie ma za dużo jedzenia, woda da się jakoś odzyskać, ale co z powietrzem?   

W książce są obecne 2 narracje:


  • dziennik Marka Watneya, wielkie nieszczęście go spotkało, a on swoje perypetie opisuje w przezabawny sposób, jest to największy atut tejże pozycji
  • ta na Ziemi, która na początku była zdziwiona, że Mark mógł przeżyć, a potem próbuje mu pomóc
Pomimo tego, że mamy tutaj mnóstwo pojęć fizycznych to książkę czyta się bardzo przyjemnie, a nie jak kolejny podręcznik od fizyki (nic nie mam do podręczników od fizyki, naprawdę) i kiedy jeszcze chodziłam do szkoły, to bardzo ciepło wspominam tę pozycję. Wizja sprawdzianu, kartkówki, które czekały mnie tego dnia, więc chwila relaksu z "Marsjaninem" była czymś na co czekałam. Chętnie wyciągałam lekturę z torebki i pochłaniam kolejne strony.

Podsumowanie: "Marsjanin" był bardzo specyficzną książką, którym się jednym spodoba, a drugim nie. Pomimo tego, że nie czytam tego typu powieści to ta, ku mojemu zaskoczeniu przypadła do gustu. Komu mogłabym tę pozycję polecić? Chłopakom na pewno się spodoba, więc jeśli nie wiecie co Mu kupić, to jest lektura dla was! Ja teraz muszę obejrzeć ekranizację, która podobno jest nawet lepsza, niż książka (wtedy w kolejnych Zuzia's films opiszę wam moje wrażenia).


Marsjanin, Andy Weir, 384 str., 2014.

Ocena: 5/6

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Proszę przestrzegaj tych oto zasad:
1. Obraźliwe komentarze będą usuwane.
2. Za każdym nie pisz swojego adresu bloga.
3. Jak wyłapiesz jakiś błąd w tekście, napisz.
4. Anonimie podpisz się!

Pozdrawiam i zapraszam ponownie,
Zuzia