- Tato... Ja już chcę być duży jak ty. Ty wszystko możesz! - powiedział 6-letni chłopiec.
- Wiesz, kiedy byłem mały też chciałem być duży, a teraz chcę być znowu młody! - odpowiedział ojciec.
Kilka razy się zastanawiałam jak to...dorosnąć. 6 lat podstawówki, nagle gimnazjum, gdzie czas przemija niezwykle szybko. Wybierasz przedmioty do liceum, zdajesz maturę. Najczęściej wędrujemy na studia i praca. Tak w skrócie można powiedzieć wygląda życie. Dzisiaj przedstawię wam historię pewnych chłopców, którzy nie chcieli dorosnąć. A nie musieli?
Pamiętacie Piotrusia Pana z dzwoneczkiem i ich zgraję. Oczywiście że tak. Powiem wam szczerze, nigdy za tą bajką nie przepadałam. Po prostu. Wiem, że teraz możecie na mnie patrzeć jak na ufoludka, ale naprawdę tak było i jest. Nic mojej osoby nie pociągało w tej bajce, a obejrzałam film 1 i powiedziałam,że wystarczy. Dlatego czytając "Chłopców", nie postawiłam wysokiej poprzeczki, ale miałam nadzieję, że autor, Jakub Ćwiek zmieni moje nastawienie co do tej bajki. I wyszło średnio....
Dzwoneczek i Chłopcy już nie są tacy grzeczni jak kiedyś. Jeżdżą na motorach, piją, zaliczają kobiety i łamią zasady, a wszystko po to, żeby się świetnie bawili.Czasem Prawie zawsze wpadają w kłopoty, a zawsze gdy nadjeżdżają krzyczą głośnio 'BANGARANG'. I ogólnie tyle można powiedzieć o fabule. Są to historyjki, które opowiadają o różnych przygodach chłopców, a każdy rozdział jest poświęcony innemu.
Postawmy sprawę jasno, nie cierpię opowiadań, a niestety cały czas się na nie napotykam. Niech one się wreszcie ode mnie odczepią. Choć te było trochę inne niż te typowe historyjki, bo byli Ci sami bohaterowie, przeplatali się kilka razy w 2 opowiadaniach. Tak jak w przypadku Mojego Adama, utwierdzam się w przekonaniu, że takie historie na pewno nie są dla mnie.
To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Jeśli chodzi o bohaterów...nie mogłam się z nimi związać. Pewnie dlatego, że są to opowiadanie. Pewnie teraz weźmiecie mnie jako ta "nie lubiąca opowiadań", ale na prawdę tak jest. Dobra, ogarnęłam się i o czym miałam mówić? Aaa... o bohaterach. Kiedy zaczęłam prowadzić bloga, to zaczęłam zauważać, że (zwłaszcza) te główne bohaterki, tak denerwują. No bo trzeba czasem poudawać głupią i zaimponować chłopakowi. Przechodząc dalej bohaterowie byli dziwni. Dziwni, to mało powiedziane! Zachowywali się jak spełniani rozumu ludzie...i podobało mi się to (czy ze mną wszystko dobrze?). Udowodnili, że można się wspierać, nawet jeśli się nie lubili. True brothers forever!
Na początku w ogóle nie umiałam się połapać o co chodzi, gdzie co jest, kto jest kim i co oni robią, w tych miejscach. Na początku zostajemy wrzuceni jak śliwka w kompot w sam środek akcji. Można uważać to za plus, tylko ja nieogarnięta osobka, nie za bardzo wiedziała o co chodzi. Na początku myślałam, że ci "Chłopcy" są źli.
O czym trzeba koniecznie wspomnieć to język. Jeszcze nigdy ni czytałam tekstu, w którym było tyyyllee przekleństw. Rozumiem, że czasem można przekląć, tak od czasu do czasu W KSIĄŻKACH, bo w prawdziwym życiu zdarza się (przynajmniej mi) o wiele za często. Osoba, która jest dobrze wychowana i weźmie tę powieść do ręki będzie mocno rozczarowana. Mi zajęło około 4 historie, żeby w miarę przywyknąć do styl pisarski autora.
Podsumowanie: Nie jest to książka dla każdego. Dla mnie to była to zwykła powieść, która nie zostanie mi w pamięci za długo. Wiele minusów, które ujrzałam odpychają mnie tylko od drugiej części i kiedy będę miała czas, to może sięgnę po kolejną w serii książkę, a komu mogę ją polecić? Niestety, wiem że niektórzy będą jeszcze bardziej rozczarowani niż ja, więc polecam do przeczytania na własną rękę.
Jakub Ćwiek: Chłopcy. Wydawnictwo SQN, 2012.
Za podróż do Drugiej Nibylandii dziękuję SQN.
Dzwoneczek i Chłopcy już nie są tacy grzeczni jak kiedyś. Jeżdżą na motorach, piją, zaliczają kobiety i łamią zasady, a wszystko po to, żeby się świetnie bawili.
Postawmy sprawę jasno, nie cierpię opowiadań, a niestety cały czas się na nie napotykam. Niech one się wreszcie ode mnie odczepią. Choć te było trochę inne niż te typowe historyjki, bo byli Ci sami bohaterowie, przeplatali się kilka razy w 2 opowiadaniach. Tak jak w przypadku Mojego Adama, utwierdzam się w przekonaniu, że takie historie na pewno nie są dla mnie.
To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Jeśli chodzi o bohaterów...nie mogłam się z nimi związać. Pewnie dlatego, że są to opowiadanie. Pewnie teraz weźmiecie mnie jako ta "nie lubiąca opowiadań", ale na prawdę tak jest. Dobra, ogarnęłam się i o czym miałam mówić? Aaa... o bohaterach. Kiedy zaczęłam prowadzić bloga, to zaczęłam zauważać, że (zwłaszcza) te główne bohaterki, tak denerwują. No bo trzeba czasem poudawać głupią i zaimponować chłopakowi. Przechodząc dalej bohaterowie byli dziwni. Dziwni, to mało powiedziane! Zachowywali się jak spełniani rozumu ludzie...i podobało mi się to (czy ze mną wszystko dobrze?). Udowodnili, że można się wspierać, nawet jeśli się nie lubili. True brothers forever!
Na początku w ogóle nie umiałam się połapać o co chodzi, gdzie co jest, kto jest kim i co oni robią, w tych miejscach. Na początku zostajemy wrzuceni jak śliwka w kompot w sam środek akcji. Można uważać to za plus, tylko ja nieogarnięta osobka, nie za bardzo wiedziała o co chodzi. Na początku myślałam, że ci "Chłopcy" są źli.
O czym trzeba koniecznie wspomnieć to język. Jeszcze nigdy ni czytałam tekstu, w którym było tyyyllee przekleństw. Rozumiem, że czasem można przekląć, tak od czasu do czasu W KSIĄŻKACH, bo w prawdziwym życiu zdarza się (przynajmniej mi) o wiele za często. Osoba, która jest dobrze wychowana i weźmie tę powieść do ręki będzie mocno rozczarowana. Mi zajęło około 4 historie, żeby w miarę przywyknąć do styl pisarski autora.
Podsumowanie: Nie jest to książka dla każdego. Dla mnie to była to zwykła powieść, która nie zostanie mi w pamięci za długo. Wiele minusów, które ujrzałam odpychają mnie tylko od drugiej części i kiedy będę miała czas, to może sięgnę po kolejną w serii książkę, a komu mogę ją polecić? Niestety, wiem że niektórzy będą jeszcze bardziej rozczarowani niż ja, więc polecam do przeczytania na własną rękę.
Jakub Ćwiek: Chłopcy. Wydawnictwo SQN, 2012.
Za podróż do Drugiej Nibylandii dziękuję SQN.
Ciekawie napisałaś recenzję. Książka nie jest w moim guście ale fajnie, że Ty ją przeczytałaś :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Zapraszam w odwiedziny do mnie :3
Hmmm... Wygrałam w konkursie drugą część, choć nie posiadam pierwszej... Teraz nie wiem czy ją zakupić, czy coś zrobić z tą drugą.
OdpowiedzUsuńMoże jak ją, kiedyś dorwę ... :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy koszmarnie mi się czytało Twoją recenzję, bo są błędy, a ten migający obrazek po prostu przeszkadza... Bardzo przeszkadza.
"Jeszcze nigdy ni czytałam tekstu" - * nie
" stylu pisarskiego autora. " - jest w ogóle coś takiego? o.o
" które ujrzałam odpychają mnke" - * mnie
" tylko ja nieogarnięta osobka : - *osóbka
" że czasem możla przekląć " - *można
" mi w pamięci zadługo " - * za długo
Przepraszam, że się czepiam...
Dzięki, że to piszesz, bo nie zdążyłam sprawdzić tekstu, a pisałam na tablecie.
UsuńChyba odrobine przesadzone to czepialstwo - bo większość z wymienionych "błędów" to po prostu literówki - przy pisaniu na tablecie zdarzają się notorycznie.
UsuńWłaściwie zapoznam się z nią jak się okazja nadarzy - mimo wszystko ciekawi mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam obie częście "Chłopców"... Oraz większość wydanych przez Ćwieka książek i jestem zachwycona nim oraz jego stylem pisania. Nie przeczę, że ww. książce jest sporo przekleństw, ale one w tym przypadku są jak najbardziej na miejscu. Bez nich nie byłoby już tak samo, przynajmniej moim skromnym zdaniem. :)
OdpowiedzUsuń