Maratonowanie serii?


Bieg maratoński - bieg na dystansie 42 kilomentrów i 195 metrów.

Od jakiegoś czasu zauważałam, że wiele osób czyta całą serię od razu. Wszystkie tomy po kolei, bez przerwy, niczym rollercoaster (byłam na kilku i wierzcie mi, świetna zabawa!). Od jakiegoś czasu sama się zaczęłam zastanawiać, czy niektórych cykli po prostu nie zmaratonować. Czasem po odłożeniu pozycji chcę od razu kolejną część, ponieważ nie mogę się doczekać wypadków, które będą działy się w kontynuacji.


Dlaczego WARTO maratonować serie?
Powód#1: Nie zapomnisz co się działo w poprzedniej części.
Czasem gdy mam roczną przerwę w czytaniu serii, to często nie pamiętam co się stało w poprzednich częściach, dlatego nie mogę robić dłuższych przerw. Gdybym tak zmaratonowała daną serię pamiętałabym wszystkie szczegóły, ale autorzy chyba o pomyśleli o czytelnikach i w pierwszych kilku rozdziałach przypominają co się działo w poprzednich seriach.

Powód#2: Bardziej poczujesz klimat
Niektóre serie mają niesamowity klimat, ale można go poczuć po przeczytaniu kilku książek z tego samego cyklu w krótkich odstępach czasu.

Powód#3: Nie musisz czekać na kontynuację
Chyba każdy książkoholik ma jakąś serię na której kontynuację czeka. Często w naszym kraju trzeba czekać na kontunację, ale gdy się maratonuje serie możemy poznać historię od razu, ale wtedy nie towarzyszy nam to wyczekiwanie na daną premierę.

Dlaczego NIE WARTO maratonować serii?
Powód#1: Wszystko zaczyna się zlewać
To się stało w pierwszej części czy w drugiej? Takie pytania mogą ci towarzyszyć podczas maratnowania serii. Wszystko zaczyna się mieszać, akacja, która tak naprawdę była w drugiej myślisz, że działa się w pierwszej i jak tu to wszystko rozróżnić? Na przykład ja, boję się czytać całego "Percy'iego Jacksona", ponieważ coś mi się zdaje, że pogubiłabym się.

Powód#2: Seria zaczyna ci się przejadać
Za to tutaj mam inny przykład - "Harry Potter" J. K. Rowling. Będąc w 3 i 4 klasie podstawówki czytałam tę serię bez przerwy. Pierwsza część, druga, trzecia i mój zapał z każdą kolejną słabł. Nie dlatego, że powieści są słabe (wręcz przeciwnie!). Po prostu strasznie mi się ten cykl przejadł i się znudził i dlatego "Harry'ego Pottera" nigdy nie skończyłam, co teraz nadrabiam.

Powód#3: Tracisz zainteresowanie książką.
Ten punkt wynika z tych dwóch powyższych i jest chyba najważniejszy, bo najgorsze co może się książkoholikowi stać to stracenie zainteresowania daną pozycją (ewentualnie KAC książkowy, o którym opowiem wam innym razem)! Tylko w niektórych seriach mi się to zdarzyło, bo kiedy byłam mała, to mogłam maratonować serie non-stop, a teraz już nie tak umiem. W tym przypadku najczęściej sięgasz po inną książkę, a o tej zapominasz i na pewno wiecie jak to się kończy.

11 komentarzy:

  1. Ja osobiście nie lubię maratonować serii. Nawet teraz, gdy zaczęłam czytać od nowa Pieśń Lodu i Ognia, muszę czytać jednocześnie jakieś inne książki, bo nie wytrzymałabym tyle w jednym uniwersum, nie ważne jak bardzo uwielbiam świat Martina ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nie mam zdania. Kiedy seria mnie wciąga to jednak rzucam wszystko w kąt i czytam tylko ją, bo na niczym innym nie mogę się skupić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja raczej nie przepadam za maratonowaniem serii (chociaż są wyjątki, które były takie ciekawe, że nie mogłam się powstrzymać przed sięgnięciem po kolejny tom). Wynika to głównie z tego, że później nie pamiętam, co działo się w której części i nie mogę wyrobić sobie opinii o poszczególnych częściach, bo zlewają mi się one w całość.

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektóre serie lubię maratownować, ale nie wszystkie, czasem gdy jakąś serię czytam ciągiem, mimo, że jest ona ciekawa zaczyna mnie nudzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedyna seria, jaką maratonowałam to Trylogia Czasu Kerstin Gier - tak jakoś się po prostu złożyło. I rzeczywiście w tej chwili trudno mi rozróżnić, co działo się w poszczególnych częściach (choć nie ukrywam, że sporo faktów tak czy inaczej zdążyłam już pozapominać). Zwykle nie czuję potrzeby, by maratonować serie (choć chęć poznania kolejnych wydarzeń oczywiście dość często się pojawia), jednak gdybym się miała na to zdecydować, na pewno wybrałabym coś od Trudi Canavan, której książki bardzo dobrze mi się czyta. Zwłaszcza, że pierwsza część Trylogii Zdrajcy zostawiła po sobie spory niedosyt. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzadko czytam serie jednym ciągiem, ale gdy to robię, to jakoś czuję właśnie mocno klimat danej książki, co nie zmienia faktu, że wszystkie wydarzenia się zlewają w jedno i nie można później tego odróżnić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie jest różnie. Zależy czy seria przypadnie mi do gustu i czy mam kolejne tomy w zasięgu ręki. Harrego czytałam bardzo szybk, jednak w bibliotece nigdy nie było 6 części więc po skończeniu 5 czekałam chyba ponad miesiąc, aby skończyć serię. Akademię Wampirów tak pokochałam, że przeczytałam na raz wszystkie części. Czasami wracam do serii, które zaczęłam, ale nie skończyłam ponieważ w momencie, w którym je czytałam nie podobały mi się, a teraz inaczej je postrzegam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie to zależy, czy dana seria mnie wciąga, czy nie....
    Obecnie trwam w "maratonie" z trylogią Veronici Rossi (obecnie czytam Wielki błękit), ale miałam tak, ze nie maratonowałam serii - przy HP (nie wiem na którym tomie przestałam czytać), czy trylogia Blue Jeans "Piosenki dla Pauli"(w tym przypadku, pasował mi tylko pierwszy tom)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie maratonowanie nigdy nie wyjdzie. Mimo że serię pokocham to jednak po każdej muszę odpocząć i zażyć czegoś innego. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmmm... zależy, ale na ogół lubię zrobić przerwę i przeczytać inną książkę dla odmiany :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi w większości przypadków nie przeszkadza czekanie / dawkowanie kolejnych części, ale pamiętam, że na Pottera rzuciłam się tak jak Ty :) Tylko później już trzeba było czekać... Teraz mam straszny problem z pamiętaniem co się działo i błogosławieństwem jest, gdy autor "przypomina" co nieco. Starość.

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku! Proszę przestrzegaj tych oto zasad:
1. Obraźliwe komentarze będą usuwane.
2. Za każdym nie pisz swojego adresu bloga.
3. Jak wyłapiesz jakiś błąd w tekście, napisz.
4. Anonimie podpisz się!

Pozdrawiam i zapraszam ponownie,
Zuzia